|
|||||
|
|||||
Nowa książka o Woli Rafałowskiej Autorzy, mieszkańcy Woli Rafałowskiej, władze gminy Chmielnik, członkowie zaprzyjaźnionych Stowarzyszeń, sponsorzy oraz zaproszeni goście wzięli udział w spotkaniu promującym książkę „Z MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY – HISTORIA WSI ŻYCIEM LUDZI PISANA”. Publikacja została wydana przez STOWARZYSZENIE PROMOCJI I ROZWOJU WSI WOLA RAFAŁOWSKA "NASZA WOLA". Autorzy, mieszkańcy Woli Rafałowskiej, władze gminy Chmielnik, członkowie zaprzyjaźnionych Stowarzyszeń, sponsorzy oraz zaproszeni goście wzięli udział w spotkaniu promującym książkę „Z MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY – HISTORIA WSI ŻYCIEM LUDZI PISANA”. Publikacja została wydana przez STOWARZYSZENIE PROMOCJI I ROZWOJU WSI WOLA RAFAŁOWSKA "NASZA WOLA". Do przeczytania książki zaprosimy Państwa fragmentami wstępu napisanego przez panią Małgorzatę Nowak. „….Zostałam poproszona o napisanie słowa wstępnego do publikacji z dziejów naszej wspólnej Małej Ojczyzny; miejscowości, z której wyjechałam ponad 30 lat temu, a która z biegiem lat staje się bliższa, budzi ciepłe emocje, uruchamia wspomnienia lat dziecinnych. Czytam nadesłane prace, a przed moimi oczami przesuwa się galeria postaci: Ludwik Szydełko, Roman Piłat, Józef Murias, Walenty Smyczek, Ludwik Bajda i inni. Poznaję historię Woli Rafałowskiej pisaną życiem ludzi, których twarze pamiętam jak przez mgłę, niewyraźne, ale którzy odcisnęli swój jakże wyrazisty i znaczący ślad w historii małej podrzeszowskiej wioski. W moich wspomnieniach na Woli zawsze był Dom Ludowy z kawiarnią, sklepem i biblioteką, Dom Strażaka, w którym odbywały się zabawy choinkowe, sklep Gminnej Spółdzielni, w którym sprzedawała pani Rumanowa; od zawsze była szkoła, elektryczność w domach, asfaltowa droga przez wieś i chodnik pod górę do Kościoła. A teraz, czytając opowieści o ludziach, którzy urodzili się na początku XX wieku, dowiaduję się, jak powstawały te budynki, jak czynem społecznym budowano drogę, jak wyciągano kamienie z rzeki, żeby ułożyć chodnik do świątyni, jak działała Kasa Stefczyka, Spółdzielnia Mleczarska, jak zakładano Kółko Rolnicze i Ochotniczą Straż Pożarną. I budzi się we mnie ogromny podziw i szacunek dla dzieła mieszkańców Woli, Społeczników pisanych z wielkiej litery, Ludowców wierzących w siłę polskiego chłopa i wartość pracy na rzecz innych.
Książka „Z MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY. Historia wsi życiem ludzi pisana” powstała z potrzeby ocalania od zapomnienia dziejów Woli Rafałowskiej. Powstała, aby utrwalić sylwetki Ludzi, którym wieś i jej mieszkańcy wiele zawdzięczają. Powstała także z potrzeby podzielenia się opowieścią o swoim życiu przez ludzi mieszkających z dala od miejsca swojego urodzenia, powracających tu myślami i sercem, tęskniących za „smakiem wody ze studni i cieniem lipy na podwórku”. Publikację otwiera historia Woli Rafałowskiej, razem z autorami opracowania śledzimy rozwój miejscowości do 2010 roku. To bogaty i zaskakujący w szczegółach tekst o wolańskiej historii, do którego wnikliwej lektury szczerze namawiam. Niezwykle cennym uzupełnieniem historycznych informacji jest barwna opowieść o życiu, tradycjach i obyczajach spisana przez Pana Alfreda Nizioła, który pisze: „Już tyle lat jestem z dala od tej wsi, ale wspomnienia wciąż są żywe i bardzo tęsknię za tymi pagórkami.” We wspomnieniach pojawiają się traumatyczne obrazy z okupacji zapamiętane przez kilkuletniego chłopca i powojenny okres rozwoju wsi. Autor pisze także „o ludziach, którzy oprócz księdza i nauczycieli organizowali życie w tej małej społeczności” oraz o swoim ojcu, który był sołtysem. Myślę, że opowieść napisana przez Pana Alfreda Nizioła powinna stać się obowiązkową lekturą uczniów ze szkoły w Woli Rafałowskiej, polecam ją wszystkim, którzy chcą dowiedzieć się, jak wyglądało życie na wsi pół wieku temu.
Kolejny tekst to wspomnienia o Ludwiku Szydełko (1904-1960) zebrane przez córkę Zdzisławę i syna Józefa. Od wczesnej młodości związany był z młodzieżowymi organizacjami takimi jak: „Strzelec” i Związek Młodzieży Wiejskiej „Wici”. Angażował się w realizację czynów społecznych: budowę drogi, szkoły. Działał w wielu organizacjach mających duże znaczenie dla rozwoju naszej wsi. Wspomnienia te zawierają piękny opis drogi życiowej „Kasjera”. Jego postać przewija się także w innych opisach opublikowanych w tej książce. Kolejna znacząca postać z historii Woli to Roman Piłat (1909-1997). Jego życie i działalność wspomina brat żony Janiny – Stanisław Szydełko. Poznajemy jego losy na tle politycznych wydarzeń i społeczno-gospodarczych zmian na Rzeszowszczyźnie. Znamienna dla postawy Romana Piłata była odpowiedź na propozycje wstąpienia do PPR/PZPR: „Moje miejsce jest w szeregu Ludowców”. Przywołany wcześniej Józef Murias (1909-1982), to bohater następnego opracowania. Tym razem o życiu swego Teścia opowiada na podstawie posiadanych dokumentów i w oparciu o rodzinne relacje Pan Ryszard Jesiołkiewicz, wieloletni dyrektor Szkoły Podstawowej w Woli Rafałowskiej. Józef Murias był aktywnym członkiem Stronnictwa Ludowego w Chmielniku, Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”. Działał aktywnie w sekcji teatralnej tej organizacji. „Józef był urodzonym działaczem. Angażował się we wszystko, czym żyła lokalna społeczność” - pisze Ryszard Jesiołkiewicz. (…) Historia Woli Rafałowskiej byłaby niepełna bez informacji na temat Ochotniczej Straży Pożarnej. Walenty Smyczek (1908-1984) to kolejna postać upamiętniona w niniejszej publikacji. Przez wiele lat pełni funkcję naczelnika straży, komendanta, a następnie prezesa OSP. Do końca życia, przez 45 lat, był aktywnym członkiem swej organizacji, odznaczony wieloma wyróżnieniami. Życie Ludwika Bajdy (1913 – 1997), społecznika i patrioty wspomina córka Kazimiera Jaworska. Podczas kampanii wrześniowej dostaje się do niewoli niemieckiej, przebywa w obozie jenieckim, a następnie trafia na roboty przymusowe w Niemczech, gdzie przebywa do 1945. „Temu człowiekowi nie było obojętne dobro ogółu.(…)” Pozostał w pamięci bliskich, jako człowiek, który godnie przeżył swoje życie. Kolejna część książki to wspomnienia z młodości i opis losów zawodowych ludzi, którzy wyjechali z Woli, lecz mimo oddalenia czują się związani ze swoją Małą Ojczyzną. Znajdziemy tu relacje kolegów: Jana Bartoszka z Kowar i Józefa Budziwoła z Zielonej Góry, który pisze: „Nic nie sprawiło mi większej radości, jak książka o Woli, gdzie się urodziłem, wychowałem i chodziłem do szkoły podstawowej”. Szczególnie cenne dla utrwalania historii wsi są fragmenty dotyczące okresu dzieciństwa i wczesnej młodości przypadające na wojnę i lata powojenne. Następna część publikacji to wspomnienia ks. Franciszka Czarnoty (ur.1938) pt. „Z Woli Rafałowskiej do Woli Rakowej”, który opowiada o swoim dzieciństwie na Woli, trudnej drodze do kapłaństwa, kolejnych parafiach, o odwiedzaniu miejsc kultu religijnego na całym świecie. Prezentuje także losy swojej bliższej i dalszej rodziny, sugestywnie przedstawia życie w powojennej Polsce. Kończąc, Ks. Franciszek pisze: „I tak nie wiadomo, kiedy nazbierało się 72 lat życia (…) Myślę też, jak bardzo za mojego życia świat się zmienił. I jak zmieniły się warunki życia szczególnie na wsi. (…) Gdyby tylko ludzie byli lepsi, albo chociaż tacy, jak byli dawniej. (…) Ale czy będą lepsi?”. Książkę „Historia wsi życiem ludzi pisana” zamykają tekst autorstwa Czesławy Nizioł o dziejach Rodziny Drozdów oraz wiersz Ludmiły Boczar, córki Piotra Drozda. Utwory te pochodzą z wydanej „Kroniki ZLOTU DROZDÓW”, który miał miejsce 4 lipca 2009 w Domu Strażaka w Woli Rafałowskiej. Cennym dopełnieniem całości materiału słownego jest galeria zdjęć, starych fotografii, obrazów minionego czasu zamkniętych w kadrze aparatu fotograficznego. Za wszystkie wspomnienia oraz zdjęcie udostępnione do niniejszej książki jej twórcy serdecznie dziękują. Po lekturze prac, jakie złożyły się na niniejszą książkę, nasuwa mi się pewna refleksja. Młody czytelnik dzięki niej może poznać Ludzi, którym współczesna Wola zawdzięcza w dużej mierze swoje oblicze. Ale... bohaterami opublikowanych wspomnień są wyłącznie mężczyźni. *** Kończę stukanie w klawiaturę. Zamykam folder „WOLA. Materiały do książki”. Za oknem ciemno. Pod powiekami zostały obrazy wolańskiego krajobrazu, wzgórz pokrytych lasami, potoku płynącego przez wieś, wieży kościoła górującego nad wsią. Czuję zapach świeżo skoszonej trawy na łące, smakuję czereśnie zerwane w babcinym sadzie, obracam w palcach kasztany zebrane koło kapliczki. Widzę znajome twarze. Patrzę na swoją rodzinną wieś z oddali. Jestem dumna, że tam się wychowałam. Dziękuję za zaszczyt napisania słowa wstępnego do książki „Z MOJEJ MAŁEJ OJCZYZNY - Historia wsi życiem ludzi pisana”. Ludzkie losy łączą pomimo dystansu czasu. Zapraszam do lektury. Małgorzata Nowak, córka Czesławy i Czesława Czarnota |