Przedruk z książeczki wydanej przez Stowarzyszenie w 2009 r. „Z mojej małej Ojczyzny”.
Zachęcamy do przeczytania całości. Książki są do nabycia w Bibliotekach w Chmielniku i Woli Rafałowskiej.
Mój dziadek Józef Stec i babcia Maria Stec zd. Paduch razem z dwiema córkami (Zofią i Rozalią) osiedlili się w Woli Rafałowskiej w 1908 roku. Wcześniej mieszkali w Woli Raniżowskiej. Rodzina moich dziadków wkrótce się powiększyła. Urodził się Józef potem Magdalena, Tekla, Katarzyna (moja mama) i Marek
Moje wspomnienia chcę poświęcić przede wszystkim mojemu wujkowi Józefowi Stec, którego osobiście nie znałam. Wiedziałam o nim tyle co z opowiadań mojej mamy i ciotek. Józef Stec urodził się 16. 11.1911 roku. Był zdolnym chłopcem i bardzo chciał się uczyć. Nie było to jednak łatwe w tamtych czasach. Sytuacja rodziny pogorszyła się jeszcze bardziej, gdy w 1929 roku zmarł dziadek. Mimo to moja babcia postanowiła kształcić syna. Tak więc wujek Józef rozpoczął naukę w Męskim Seminarium Nauczycielskim w Rzeszowie. Dwie starsze siostry (Zofia i Rozalia) pracowały we folwarku pana Potockiego w Albigowej i cały swój zarobek przeznaczały na opłacenie czesnego, aby brat mógł się uczyć. Po ukończeniu szkoły przez jakiś czas miał trudności ze znalezieniem pracy. W końcu otrzymał posadę nauczyciela w szkole we Węglówce, gdzie pracował do wybuchu II wojny.
Pasją mojego wujka Józefa było zwiedzanie kraju. W roku 1935, w czasie wakacji, razem ze swoim szwagrem Ludwikiem Szmucem (mężem Zofii), rowerami objechali dookoła Polski.
W sierpniu 1939 roku podczas pobytu na wakacjach w domu rodzinnym, powiedział do swoich najbliższych, że wojna jest nie unikniona i wkrótce wybuchnie. Była to jego ostatnia wizyta i spotkanie z rodziną. Wojna wybuchła pierwszego września 1939 roku, wkrótce przyszedł list od wujka, w którym informował, że został powołany do służby wojskowej. Ten list był również ostatni. Nigdy więcej rodzina nie otrzymała od niego żadnej wiadomości. Pod koniec wojny babcia niewiadomo skąd uzyskała informację, że wujek zginął w Katyniu, I przez wiele lat wszyscy tak myśleliśmy. Kiedy w latach dziewięćdziesiątych pojawiła się książka Katyń, a na liście katyńskiej nie znaleźliśmy nazwiska wujka, znów pojawiły się wątpliwości. Dopiero w roku 2007 wnuk mojej mamy ks. Robert Świtalski napisał do Polskiego Czerwonego Krzyża i wkrótce otrzymaliśmy informację dotyczącą wujka. Okazało się, że Józef Stec był jeńcem wojennym i przebywał w obozie w Starobielsku. Między 5 kwietnia, a 12 maja 1940 roku został wysłany do Charkowa wraz z innymi jeńcami a następnie rozstrzelany i pochowany w lesie w masowym grobie. Od Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa otrzymaliśmy informację, że ppor. Józef Stec spoczywa na Polskim Cmentarzu Wojennym w Charkowie, wraz z innymi oficerami więzionymi w Starobielsku, zamordowanymi przez NKWD wiosną 1940 roku w Charkowie.
W 2007 roku ppor. Józef Stec został pośmiertnie mianowany na stopień porucznika Wojska Polskiego.
Rodzina Józefa Steca
Matka Maria Stec
|
Siostra Zofia
|
Siostra Tekla
|
Siostra Katarzyna
|
Brat Marek
|
Szwagier Ludwik Szmuc
|
Waleria Nawojska-Kasiak