Warsztaty teatralne, wakacje na Podhalu, grupa młodzieży polsko-ukraińskiej. Zastanawiacie się pewnie w jaki sposób łączą się te wątki. Zapraszamy zatem do prześledzenia relacji z wymiany w jakiej mieliśmy okazję uczestniczyć.
31. sierpnia wyjechaliśmy do Poronina. Krótko mówiąc - było pięknie! Wspaniałe widoki, idealna pogoda. Zabraliśmy się więc za integrację w naszej polskiej grupie i przygotowania na spotkanie z naszymi gośćmi. Następnego dnia, już w pełnym, dwunarodowościowym składzie, zaczęliśmy się poznawać i przełamywać bariery językowe. Szybko znaleźliśmy wspólne pasje i tematy. Naszym pierwszym punktem było zwiedzanie. Spacerowaliśmy po Krupówkach, a następnie kolejką wyjechaliśmy na Gubałówkę. Czekał nas niekrótki spacer, bowiem mieliśmy stamtąd wrócić do naszego pensjonatu. Mimo wszelkich trudności i słabości udało się. W końcu na miejscu czekał na nas pyszny obiad! Wieczorem bawiliśmy się na zorganizowanej przez nas dyskotece. Rano, jak co dzień, resztki snu strząsaliśmy z siebie podczas zumby. Od razu po śniadaniu rozpoczęliśmy warsztaty z Panią Magdą Widłak i Panem Kamilem Dobrowolskim. Nasze teatralne zmagania trwały cztery dni. W mniejszych grupach stworzyliśmy obrazy, które w miarę upływu czasu przekształcaliśmy w etiudy. Z pomocą naszych aktorów stopniowo korygowaliśmy błędy i rozwijaliśmy drzemiące w nas zdolności. Dzięki naszej ciężkiej pracy i zaangażowaniu całego zespołu mogliśmy być naprawdę dumni z efektu końcowego. Warsztaty nauczyły nas odpowiedzialności za siebie i każdego partnera w grupie. Poprawiliśmy nasze zdolności komunikacyjne, w końcu przez cztery dni porozumiewaliśmy się w mieszanych grupach! Poza tym zdobyliśmy wiele informacji dotyczących gry na scenie, a do tego świetnie się bawiliśmy. W trakcie tych działań nie brakło oczywiście czasu na odpoczynek nad rzeką, wspólny śpiew, czy też różnego rodzaju gry. Jednym z projektowych działań było również zaprezentowanie swojego kraju drugiej grupie. Wieczorem ukraińskim zakończyliśmy jeden w warsztatowych dni. Nasi przyjaciele przedstawili nam siebie samych, ich tradycyjne tańce i stroje, zaśpiewali piosenki i odegrali scenki związane ze zwyczajami obowiązującymi w ich kraju. Poza tym, że wyglądali przepięknie i całość programu odegrali na bardzo wysokim poziomie, największe wrażenie zrobiły na nas emocje, które były w nich samych i które udzieliły się także nam. Musicie wiedzieć, że byli to ludzie bezgranicznie kochający swoją ojczyznę, niezwykle dumni ze swojego pochodzenia. Reprezentowanie Ukrainy było dla nich ogromną radością. Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że stali się dla nas wzorem godnym naśladowania. Po wszelkich emocjach związanych z ich wystąpieniem i z teatralnymi warsztatami nadszedł czas na chwilę odpoczynku, chociaż może to nie najlepsze słowo na określenie tego, co było potem. Piątek był bowiem dniem przeznaczonym na kolejną górską wyprawę, tym razem nad Morskie Oko. Przez całe przedpołudnie chłonęliśmy piękne widoki, a to dopiero początek. Gdy dotarliśmy do celu miłośnicy wędrówek wyruszyli dalej, nad Czarny Staw pod Rysami. Tu niektórzy musieli już przezwyciężać lęki i głosy sprzeciwu zdrowia. Jednak udało nam się zdobyć i ten szczyt. Przez cały dzień napawaliśmy się cudami natury i wykonaliśmy miliony zdjęć. Po południu zmęczeni wróciliśmy do pensjonatu. Jednak nie było mowy o zbyt długim odpoczynku. Następnego dnia polska strona miała się zaprezentować, dlatego próby trwały w najlepsze. W sobotę już w pełnym tego słowa znaczeniu odpoczywaliśmy na termach w Bukowinie Tatrzańskiej. Po powrocie zabraliśmy się za ostatnie przygotowania do naszego wystąpienia, w końcu nasi sąsiedzi postawili poprzeczkę bardzo wysoko. Zaprezentowaliśmy polskie pieśni patriotyczne nawiązujące do naszej historii oraz utwory reprezentujące naszą kulturę, tradycje, folklor i nasze pasje. Po wieczorze polskim bawiliśmy się świetnie na ognisku. Następny dzień minął na kolejnej wizycie na Krupówkach i wspólnych rozmowach. Maksymalnie wykorzystywaliśmy ostatnie chwile razem, bo przed oczami mieliśmy już widmo poniedziałkowego rozstania. Mimo naszych najszczerszych niechęci ten dzień nadszedł. Ze łzami w oczach żegnaliśmy naszych nowych przyjaciół, obiecując sobie, że wkrótce się spotkamy. Po południu i my wyruszyliśmy z pięknego Poronina do domu.
W kilku słowach podsumowania warto podkreślić jak wiele dzięki temu zyskaliśmy. Nowe, cenne znajomości, umiejętności i wnioski do naszego życia. Lekcje patriotyzmu, współpracy i odpowiedzialności. Te wspomnienia z pewnością będziemy długo przechowywać w naszych sercach. Mamy tylko nadzieję, że uda nam się spotkać jeszcze nie raz z tymi wspaniałymi ludźmi z pasją!
Patrycja Sroka i Mateusz Mruc
uczestnicy projektu