24 i 25 października br. uczniowie SP w Zabratówce wzięli udział w Zlocie Szkół Imienia Orląt Lwowskich, który odbył się we Lwowie. Uczestniczyli w nim wraz ze sztandarami przedstawiciele trzech szkół – oprócz naszej szkoły były to: Szkoła Podstawowa im. Orląt Lwowskich w Roźwienicy i Szkoła Podstawowa nr 14 im. Orląt Lwowskich w Rzeszowie.
Po przekroczeniu granicy, jadąc drogami zachodniej Ukrainy dotarliśmy do polskich zamków, pamiątkach po niegdysiejszym rozmachu polskich możnowładców.
Olesko – tu urodził się Jan III Sobieski.
Mury zamku w Olesku były świadkami przyjścia na świat aż dwóch polskich królów – Jana III Sobieskiego i Michała Korybuta Wiśniowieckiego. To jedna z najstarszych tego typu budowli na terenie obecnej Ukrainy, o ile nie najstarsza. W chwili obecnej w zamku znajdują się unikatowe obrazy, rzeźby, meble dworskie i wiele innych dzieł sztuki.
Niestety, w równym stopniu co wspaniałe dzieła, uwagę przyciąga także stopień zniszczenia i zaniedbania obiektu. Rzucają się w oczy dziury w krytym gontem dachu, prowizorycznie połatane kawałkami blachy falistej w rażąco niepasującym kolorze. Straszą szparami stare okna, które przepuszczają wiatr i chłód z zewnątrz, szkodząc przecież w ten sposób zbiorom. Tynk podchodzi wilgocią, grzybem i odpada z murów. Piękny niegdyś pałacowy ogród, ogrodem już od dawna nie jest…
Podhorce – jeden z najpiękniejszych polskich zamków.
Zamek w Podhorcach – budowla z otaczającym ją parkiem i ogrodem we włoskim stylu z grotami, posągami, musiała kiedyś robić niesamowite wrażenie. Trzeba przyznać, że hetman Koniecpolski, do którego pierwotnie pałac ten należał, zbudował go z niemałym rozmachem, inspirując się zamkami nad Loarą.
Aktualnie trwa coś na kształt remontu pałacu. Remont to może zbyt duże słowo. Przystosowuje się kilka pomieszczeń zlokalizowanych w murach obronnych, na potrzeby ekspozycji zdjęć i plansz informacyjnych dotyczących historii pałacu, jego poszczególnych właścicieli i architektury. Na zdjęciach można zobaczyć jak wyglądały kiedyś wnętrza podolskiego Wersalu. Do centralnej części pałacu wstępu nie ma, zresztą i tak nie ma tam aktualnie co oglądać. Po ekskluzywnych wnętrzach pozostały jedynie zmurszałe ściany.
Cmentarz Łyczakowski.
Zwieńczeniem pierwszego dnia pobytu we Lwowie była wizyta na Cmentarzu Obrońców Lwowa. To tutaj w białych mogiłach pod krzyżami opasanymi biało-czerwonymi wstążkami spoczywają ci, których nazwano Orlętami Lwowskimi. Prawie 3 tysiące młodych ludzi, którzy sto lat temu walczyli i oddali życie za to, by Lwów znalazł się w granicach odradzającej się Polski.
Zapaliliśmy znicze, m.in. na grobach bohaterów. Stanęliśmy nad grobem poetki Marii Konopnickiej, malarza Artura Grottgera, wybitnego matematyka Stefana Banacha, Konstantego Ordona – obrońcy Reduty.
Pełni wrażeń udaliśmy się na zasłużony odpoczynek do Brzuchowic pod Lwowem.
Zabytki Lwowa.
Następny dzień rozpoczęliśmy od mszy świętej w Bazylice Archikatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Ksiądz katecheta ze SP nr 14 w Rzeszowie wygłosił okolicznościowe kazanie. W przejmujący sposób mówił o bohaterstwie Orląt Lwowskich i wszystkich Polaków walczących o polskość Lwowa. Zarówno dla nas jak i obecnych na tej mszy nielicznych już Polaków mieszkających we Lwowie szczególne znaczenie miała obecność pocztów sztandarowych naszych szkół.
Świątynia, w której uczestniczyliśmy w uroczystej mszy, jest miejscem wyjątkowym w historii Lwowa i Polski. Jej budowę rozpoczęto w 1370 roku za czasów króla Kazimierza Wielkiego. To tutaj 1 kwietnia 1656 roku przed cudownym obrazem Matki Boskiej Łaskawej złożył śluby lwowskie król Jan II Kazimierz.
Ostatnie chwile pobytu we Lwowie spędziliśmy spacerując po starych zaułkach miasta. Odwiedziliśmy dawną dzielnicę ormiańską gdzie mieści się Katedra ormiańska. Zobaczyliśmy Rynek z zabytkowym Ratuszem i kamienicami kryjącymi urokliwe zaułki oraz podwórka. Duże wrażenie wywarły na nas: budynek Opery Lwowskiej, Ossolineum i Lwowski Uniwersytet.
Wyjazd do Lwowa nie był dla nas typową wycieczką. Kornel Makuszyński pisał, że na Cmentarz Orląt przychodzić należy jak pielgrzym, bo jest on jak szkoła, w której można nauczyć się miłości do Ojczyzny. Ciesząc się barwami złotej polskiej jesieni podczas spaceru w pięknym październikowym słońcu wśród tych białych mogił i podczas odwiedzin miejsc tak ważnych w naszej historii, mieliśmy świadomość, jak ważną lekcję patriotyzmu odbieramy od naszego patrona, jakim są Orlęta Lwowskie.
Małgorzata Nizioł