“Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą
i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej”
-Ryszard Kapuściński
Oto, co działo się podczas naszego wyjazdu na Śląsk. Dla wszystkich, którzy w ostatnim czasie chowali się w piwnicy lub śledzili Cejrowskiego w jakiejś gęstej dżungli i nie mogli zobaczyć na naszej stronie na Facebooku, jak przebiegł nasz wyjazd, mamy relację w wersji papierowej :).
Kierunek: Śląsk
29 maja w ramach obiektu “Obieżyświat” wyruszyliśmy na podbój Śląska. Był to już nasz drugi wyjazd z tego projektu. Naszym zadaniem było poznanie Śląska i mieszkających tam osób, z którymi mieliśmy przeprowadzić wywiady. Po kilkugodzinnej podróży, zwarci i gotowi ruszyliśmy zbierać nowe doświadczenia, współpracować, zwiedzać i poznawać Ślązaków i uroki ich regionu.
“Frelki” i “synki” na śląskiej ziemi...
… a tak konkretniej to pod ziemią. Otóż pierwszym punktem naszego wyjazdu była Zabytkowa Kopalnia Guido w Zabrzu. Dzięki naszej wspaniałej przewodniczce-pani Barbarze, przeżyliśmy prawdziwą podziemną przygodę. Założyliśmy więc gustowne, niebieskie kaski (miały dokładnie ten sam odcień błękitu co nasze SKM-owe logo. Przypadek? Nie sądzę!) i udaliśmy się w głąb kopalni. Pod ziemią znaleźliśmy się ekspresowo dzięki autentycznej szoli, takiej samej, jakiej używali górnicy w czynnych kopalniach. W pierwszej kolejności dowiedzieliśmy się o trudach pracy w kopalni na początku XX wieku. Był to okres mechanizacji, postępu technologicznego, ale także czas najsilniejszego kultu św. Barbary w górnośląskim górnictwie. Następnie posłuchaliśmy o roli koni w historii górnictwa i zajrzeliśmy do oryginalnie zachowanych podziemnych stajni. Dzięki licznym multimedialnym pokazom poznaliśmy i niemal “poczuliśmy” na własnej skórze zagrożenia czyhające na górników pracujących pod ziemią. Punktem kulminacyjnym była kaplica św. Barbary, w której do dzisiaj odprawiane są msze święte, a nawet można zawrzeć tu ślub. My jednak na mszy nie byliśmy, a tym bardziej żadna para SKM-owiczów nie wzięła potajemnie ślubu (kto wie, może kiedyś?), bo trzeba było ruszać do jeszcze niższego poziomu kopalni.
Mroki kopalni
Niezależnie od pory roku i pogody na powierzchni, w kopalni panuje temperatura 13-16 stopni Celsjusza, co odczuliśmy 320 metrów pod ziemią, poznając rozwój techniki górniczej od końca XIX wieku, aż do czasów współczesnych. Raz wygodnie spacerowaliśmy kopalnianym chodnikiem, przystając tylko od czasu do czasu na pokazy pracy wielkich maszyn górniczych, innym razem przedzieraliśmy się przez przez prawdziwy labirynt górniczych wyrobisk-momentami było naprawdę stromo i ciasno! Zobaczyliśmy pracę dwóch kombajnów górniczych-chodnikowego i ścianowego, a także przejechaliśmy się elektryczną kolejką podwieszaną. Właśnie tam, 320 metrów pod ziemią spotkaliśmy przesympatycznego górnika i rodowitego Ślązaka, pana Mirka. Udzielił nam on pierwszego wywiadu na naszym wyjeździe i opowiedział o swoich doświadczeniach w pracy pod ziemią. Pan Mirek na pewno kamery i młodych ludzi się nie boi, a jego pogoda ducha i poczucie humoru w połączeniu z posługiwaniem się gwarą śląską na pewno zostaną nam na długo w pamięci. Niestety wkrótce trzeba było pożegnać się zarówno z panem Mirkiem, jak i naszą przewodniczką panią Barbarą i wyjść na powierzchnię.
W sercu Zabrza
Gdy nad brzegiem jeziora ochłonęliśmy po przygodach w kopalni, nadszedł czas na kolejną misję: wywiady. W tym celu wybraliśmy się na pieszą wędrówkę do centrum Zabrza. Chłonęliśmy klimat miasta i podziwialiśmy architekturę, a zwłaszcza piękny kościół i ozdobne kamieniczki. Zatrzymaliśmy się na dłużej na placu przy ulicy 3 maja, który uznaliśmy za świetne miejsce do naszych rozmów z mieszkańcami miasta. Podzieliliśmy się na kilka grup i szukaliśmy osób chętnych do opowiedzenia nam o Śląsku oraz udzielenia odpowiedzi na kilka pytań. Choć nie wszyscy chcieli z nami rozmawiać, spotkaliśmy i poznaliśmy też dużo naprawdę miłych i otwartych osób w różnym wieku. Po zebraniu materiałów nie pozostało nam nic innego, jak zrobić sobie jeszcze pamiątkowe zdjęcie z pomnikiem Braci Górniczej, a następnie wrócić na kolację i nocleg.
Pałac, park i radiostacja
Kolejny dzień naszej przygody rozpoczęliśmy od porannych odwiedzin Zespołu Pałacowo-Parkowego w Pławniowicach. Mieliśmy okazję spacerować po naprawdę wspaniałym i zadbanym parku podziwiając malowniczy pałac. Powstało wtedy oczywiście mnóstwo zdjęć. Naszym szczególnym zainteresowaniem cieszył się okrągły basen fontanny, wokół której biegnie droga dojazdowa do pałacu. Naszą uwagę przyciągnęły również walory przyrodnicze tego miejsca. Kolejnym obiektem, którego nie mogliśmy pominąć była Radiostacja w Gliwicach. Radiostacja rozpoczęła nadawanie w 1925 roku i służyła do retransmisji programu Radia Wrocław, a także jest miejscem słynnej prowokacji gliwickiej w 1939 roku. Dzisiaj ta 111-metrowa wieża jest elementem Muzeum w Gliwicach oraz Szlaku Zabytków Techniki. Jest również wpisana na Listę Pomników Historii.
Chwila relaksu wśród niecodziennej flory i fauny
Ostatnim miejscem odwiedzonym przez nas była Palmiarnia w Gliwicach. Lecz niech nazwa was nie zmyli – w tym miejscu zobaczyliśmy o wiele więcej niż tylko palmy. Znajduje się tu bowiem ok. 3 tys. egzotycznych roślin i niektóre gatunki gadów, ptaków, ssaków, owadów i ryb. Spędziliśmy tam miło czas, jednak już trzeba było zabierać się do drogi powrotnej. Zdążyliśmy przeprowadzić jeszcze parę wywiadów w parku nieopodal Palmiarni i nadszedł czas pożegnania ze Śląskiem.
Był to wyjazd pełen wrażeń, doświadczyliśmy nowych rzeczy, porozmawialiśmy z wieloma interesującymi osobami, szlifowaliśmy umiejętności dziennikarskie, sprawdziliśmy się również w sprawach organizatorskich. Na pewno te dwa pracowite i intensywne dni zostaną nam na długo w pamięci, zwłaszcza dzięki naszym kochanym Paniom- Pani Irenie i Pani Beacie. Podsumowując w śląskiej gwarze: było gryfnie!
A co mieszkańcy naszej gminy wiedzą o Śląsku?
Po naszej podróży nadszedł czas, by sprawdzić wiedzę mieszkańców naszej gminy. Tym razem gościliśmy członków Kół Gospodyń Wiejskich i Stowarzyszenia Nasza Wola oraz Ochotniczych Straży Pożarnych. Nasi goście stanęli do pojedynku 19 czerwca i zaskoczyli nas znajomością śląskich tradycji i gwary. Przygotowaliśmy wiele konkurencji i rozgrywek, m.in. testy wiedzy zarówno o Śląsku, jak i o Gminie Chmielnik, rebusy, zabawę „literki”. Chcąc przybliżyć naszym gościom klimat Śląska, przygotowaliśmy o nim prezentację, jak również zorganizowaliśmy projekcję filmu z naszego wyjazdu. Zarówno my, jak i nasi goście na początku byliśmy trochę zestresowani, ale z każdą kolejną konkurencją dawaliśmy się ponieść zabawie i rywalizacji. Nie zapomnieliśmy również o poczęstunku. Na zakończenie nasi wspaniali goście dostali pamiątkowe kubki wraz ze słodkim upominkiem w środku. Na pewno ten event był bardzo udany.
Kolejny cel: Podhale!
Pomimo tego, że jest co świętować, bo zarówno wyjazd, jak i event zakończyły się sukcesem, my nie spoczywamy na laurach! W końcu niedługo będziemy mieć kolejną okazję do poszerzenia swoich horyzontów, tym razem wśród owiec i górali. Przygotowania do wyjazdu na Podhale już trwają, a my nie możemy się już go doczekać, zwłaszcza że planujemy m.in. zamienić kilka słów z bacą, wydoić owcę i zobaczyć, jak wygląda produkcja oscypków. Szykujcie się, górale, ekipa SKM-u nadciąga!
Dominika Zięba